07-22-2016, 07:29 AM
(07-22-2016, 07:13 AM)yacoob napisał(a):Też prawda,taki bas wytyka błędy najlepszym,jeśli demotywuje czlowieka ktory juz długo gra i cos tam umie to co dopiero ktos kto zaczyna.Pewnie trzeba wybrac jakis polsrodek, ale na pewnym poziomie zaawansowania dobrze miec jak najlepszy instrument żeby przejsc na ten najwyzszy poziom. Dywagacje dywagacjami,moze bym coś pograł.(07-22-2016, 07:08 AM)yarzenioova napisał(a):(07-21-2016, 09:27 AM)pinio napisał(a): Jaki z tego morał? Jak się człowiek nauczy w końcu grać, to może se darować drogie wypasione instrumenty i zacząć grać na beleczym
To zdecydowanie jest prawda, ale najlepiej byłoby moim zdaniem, może być dość kontrowersyjne, na starcie nauki kupic jak najlepszy instrument zamiast jakiegoś marnego za 300zl i cwiczyc tak długo jak slychac bledy i problemy artykulacyjne, których na tanim basie można zwyczajnie nie slyszec. Potem z czasem można zagrac tak samo dobrze na w miare ustawionym tanim instrumencie, a my startując często od basu za 300 zl wydluzamy proces nauki gry. Z czasem przychodzi tez sound z łapy i preferencje brzmieniowe, które wcale nie musza być oparte na wybitnych Foderowo Alembicowych technologiach, starcza dwa pickupy w preclu i pasywna elektrownia żeby zrobić kawalek, który w radiu będzie grany na wciąż jak Pendo z Fiszem obecnie
Nie wiem czy nie przesadziłeś z tym stwierdzeniem zeby startować z hi-endowym basem.
Owszem, taki bas wytknie CI wszystkie błedy artykulacyjne itd. jednak obawiam się, że taka sytuacja może zniechęcić znaczną część młodszych adeptów basówki. Startowanie od basów z niższej pólki, przechodzenie przez squiery, japońskie kopie, jakies fenderki, kończąc na wymarzonym pro basie to moim zdaniem odpowiednia ścieżka
Wydaje mi się również, że nie wiele osób rozpoczynających przygodę z basówką może sobie pozwolić na bas powiedzmy za ok 2 tysie zeby "jakoś już grał"
Humma Kavula