01-10-2017, 10:36 AM
(01-09-2017, 10:04 PM)Alfik napisał(a):(01-09-2017, 06:53 PM)ZbiKra napisał(a): Ja nie kwestionuję warsztatu pana basisty. Oczekiwałem tylko, że coś mnie przyjemnie zaskoczy, a dostałem zaledwie mega-równo zagrany utworek. Liczyłem na więcej...
Autor tego typu komentarzy albo jest mega kozakiem tzn. jednym z dziesięciu najlepiej grających w tym kraju muzyków (choć oni raczej wyrażali by się na ten temat z grubym szacunkiem), albo wydaje się mu, że jest świetny, ale niestety niezbyt wiele wie o muzyce feelingu itd. Miałem w życiu do czynienia z wieloma taki przypadkami, co nie słyszeli co tam trudnego, przecież to nudne itd... napierdalali sołówki kciukiem, czy tapingiem a jak przychodziło co do czego to nie grooviły im dwa takty prostej piosenki.
Gwarantuje Ci, że jest w tym 40sto milionowym kraju zaldwie kilkanaście osób na poziomie wykonawczym wystarczającym, aby tak precyzyjnie, z takim luzem i z takim feelingiem zagrać ten utwór.
p.s. zgadłeś... to jest uwór z podręcznika dla średnio zaawansowanych (Chambersa na bębny). Problem w tym, że zagrany przez mistrzów świata i tą finezje słychać w każdym takcie.
Wyczuwam pewną agresję skierowaną w moją stronę, a ja w żadnej mierze nie szukam absolutnie jakiegokolwiek konfliktu ! Ani słowem nie skrytykowałem instrumentalistów z tego klipu tylko dałem do zrozumienia, że nie pomyliłem się w swoich przypuszczeniach i odsłuchałem kolejny perfekcyjnie pod każdym względem odegrany numer. Ale nic poza tym. Niektórym (większości !) ta perfekcja wystarczy, ja szukam czegoś co mnie zaskoczy, czegoś nauczy czy poprawi mi samopoczucie. Etap fascynacji mistrzami mam już za sobą. Kilkanaście lat temu słuchałem namiętnie utworów, w których na basie/kontrabasie grał Marcin Pospieszalski. Słuchałem ... i przestałem słuchać, bo każda następna jego płyta to kolejne fantastyczne linie basowe zagrane po mistrzowsku. Artysta – w moim odczuciu - zatrzymał się na pewnym poziomie, dla mnie absolutnie niosiągalnym, i koniec !
Proponuję odsłuchać utwór zespołu Uriah Heep pt. Sympathy. W refrenie śp. Gary Thain zagrał na basie fantastyczną wstawkę, która – wg mnie – podnosi przyjemność słuchania tego kawałka conajmniej dwukrotnie (szczególnie dla basistów). I takich « smaczków » poszukuję – proste, funkcjonalne i, co najważniejsze, w zasiegu moich możliwości technicznych.
PS. Kozakiem nie jestem, bo nie mam argumentów, aby nim być. Czytając Twój wpis wnioskuję, że bez wątpienia o feellingu wiesz (i czujesz go) o wiele lepiej niż ja. Chciałem tylko zaznaczyć, że dla mnie różnica między kimś kto « napierdala « solówki kciukiem, a tym kto je « gra » kciukiem jest jak różnica między kibolem, a kibicem : opinie tego pierwszego traktuję jak zużyty papier toaletowy, bo najczęściej swoje « ego » i braki warsztatowe kompensuje słownictwem. Za to opinie drugiego – cenię i szanuję.


