A mówcie co chcecie - dwóch znajomych miało z gitar MM sygnaturę Petrucciego, cztery osoby które na tym grały potrafiły zabrzmieć tylko i wyłącznie jak biedna kopia Pietruchy, nic więcej - grała elektrownia, nie gitara.
O samym bongo to się nie wypowiadam - miałem dwa różne egzemplarze w łapie, w tym jeden na dłuższy test i oba były przechujowe - buła, buła, buła...
Pomijam fakt, że MM robi wiosła za kilka klocków z lipy
O samym bongo to się nie wypowiadam - miałem dwa różne egzemplarze w łapie, w tym jeden na dłuższy test i oba były przechujowe - buła, buła, buła...
Pomijam fakt, że MM robi wiosła za kilka klocków z lipy