11-17-2021, 02:52 PM
(11-16-2021, 07:30 AM)tapczan napisał(a): Świeża anegdotka. Koleżanka postanowiła kupić mężowi w prezencie bas do domowego studia. Poprosiła mnie o pomoc. Budżet taki, że po przeczesaniu internetu postanowiłem zaryzykować najtańszego precla od Harley Benton i go doinwestować. Wczoraj przyszedł i kurde, jestem pod wrażeniem. Z dechy odezwał się zaskakująco ładnie. Po odrobinie setupu udało się zrobić z niego rakietę. Gryf spasowany tak, że po odkręceniu śrub szyjkę trzeba na siłę wyrywać z dechy. Do zrobienia jeszcze ekranowanie i wymiana strun na coś normalnego. W perspektywie czasu wymiana przetwornika ale za te 400pln naprawdę wstydu nie ma. Za niecałego kafla można mieć grające wiosło. Fajny czas na bycie początkującym :-)
Misiu, to sprawa inaczej sie miewa. Po 20 latach grania stwierdzasz, ze bas nie jest juz przeszkoda do fajnego grania.
Ostatnio tez kupilem koledze takiego startera. Koszt 500, yamaha rbx170 czy 270. Daleka azja, ale wywazone, lekkie i da sie to ustawic na zasadzie gra sie zupelnie normalnie. W 90% brzmienie spoko, tylko ekspert sie pokapuje ze to tanie jest, szczegolnie jak przepuszcze przez swoja magiczna podloge i dobre naglosnienie.
Do dzisiaj pamietam, jak jeden szczecinski mistrz basu, przyszedl do wowczas 16letniego Tomka i zachwalal moja Jolanke, ktorej szczerze nielubilem. On po prostu gral i sie tym cieszyl, a ja podpatrujac Mordki na forum, gasowalem na kolejne sprzety, zamiast bawic sie graniem. Choc w sumie duzo wtedy trenowalem.
Ale dzisiaj zatacza sie kolo- na Arii po 2000pln, na Buzzie po 4000 czy tez Mayonesie po 14.000 - nikt nie jest w stanie powiedziec ktory sound jest lepszy. I spoko, czekam z utesknieniem na Arie Ricka, chociaz i na niej to ja bede gral i bede mial swoje brzmienie.