Udało mi się dorwać Yamahę TRH 30 II wireless w sklepie muzycznym pobliskim i spędzić z nią ponad godzinkę w spokojnych warunkach.
I powiem tak - trochę zbyt wysokie miałem oczekiwania wzlędem tego urządzenia. Jednak fizyki nie oszukasz - rozmiar głośników nie poruszy powietrza tak, aby brzmiało to jak rasowe nagłośnienie basowe. Na plus eq, bo trochę uratował sytuację w skrajnym położeniu i wymaksowanym basie. Ale jakiekolwiek 50w combo ruszało światem lepiej.
Da się z tego dużo ukręcić, z podstawowych presetów stricte basowych jeden, modern, to absolutna padaka bez dołu - zupełnie jakby się człek wpiął w gitarowy wzmacniacz. Dwa pozostałe są całkiem ok - classic w miarę neutralnie gra, a boutique daje w sumie fajną, ciepłą bułę, ale absolutnie bez zmuły. Głośne toto nie jest, ale to dobrze - nie taki cel tego urządzenia. Wbudowane efekty - jak najbardziej ok, mamy klasykę tj. echa, flangery, chorusy i ogólnie takie takie, ale w miarę to wbudowany dobry tuner mnie najbardziej kręci.
Oczywiście można sie bawić apką, kombinować i ukręcać z tego coś więcej. Ale w to nie wchodziłem, bo oczekuję urządzenia plug&play. Tyle dobrze, że jest 5 presetów do zapisania dostępnych pod guziczkami osobnymi, więc w sumie jest to rozwiązanie - pobawić się, zapisać i więcej apki nie odpalać.
Do tego wyjście słuchawkowe, wejście aux i oczywiście Bluetooth, do puszczania podkładu. Osobne dwie gałki głośności gitary i podkładu, więc można podpiąć wszystko i się nie martwić o różnice głośności.
Z gitarą się to odzywa jak najbardziej dobrze, ale gitarzysta ze mnie żaden, aby się wypowiadać. Jak dla mnie ok.
Ogólnie wrażenie mam takie, że dołozyli presety basowe do stricte gitarowego urządzenia. Nie ma absolutnie tragedii i myślę, że jak się z tym prześpię, to być może i się zdecyduję na to urządzonko, bo nie znajdę niczego, co spełniałoby moje wymagania, tj. mobliności, małych rozmiarów, podstawowych efektów i znośnego brzmienia.
Alternatywą dla mnie byłyby dobre głośniki i jakiś interfejsik, ale tu odrzuca mnie zabawa programami, ustawieniami tysięcy presetów, podpinaniem tego w kompa i tak dalej, i tak dalej.
Moim problemem jest chyba to, że oczekuję niemożliwego. Nie ma opcji, żeby takie małe pudełko i małe głośniczki wytworzyły wystarczające ciśnienie akustyczne, aby bas kruszył mury, będąc przy tym na tyle cichym, aby grać w domu.
Przy okazji dowiedziałem się ciekawostki, że Yamaha wykupiła Line 6 oraz Ampega. Ciekawe portfolio Japończyków, nie powiem i dobrze rokujące na przyszłość cyfryzacji brzmień.
I powiem tak - trochę zbyt wysokie miałem oczekiwania wzlędem tego urządzenia. Jednak fizyki nie oszukasz - rozmiar głośników nie poruszy powietrza tak, aby brzmiało to jak rasowe nagłośnienie basowe. Na plus eq, bo trochę uratował sytuację w skrajnym położeniu i wymaksowanym basie. Ale jakiekolwiek 50w combo ruszało światem lepiej.
Da się z tego dużo ukręcić, z podstawowych presetów stricte basowych jeden, modern, to absolutna padaka bez dołu - zupełnie jakby się człek wpiął w gitarowy wzmacniacz. Dwa pozostałe są całkiem ok - classic w miarę neutralnie gra, a boutique daje w sumie fajną, ciepłą bułę, ale absolutnie bez zmuły. Głośne toto nie jest, ale to dobrze - nie taki cel tego urządzenia. Wbudowane efekty - jak najbardziej ok, mamy klasykę tj. echa, flangery, chorusy i ogólnie takie takie, ale w miarę to wbudowany dobry tuner mnie najbardziej kręci.
Oczywiście można sie bawić apką, kombinować i ukręcać z tego coś więcej. Ale w to nie wchodziłem, bo oczekuję urządzenia plug&play. Tyle dobrze, że jest 5 presetów do zapisania dostępnych pod guziczkami osobnymi, więc w sumie jest to rozwiązanie - pobawić się, zapisać i więcej apki nie odpalać.
Do tego wyjście słuchawkowe, wejście aux i oczywiście Bluetooth, do puszczania podkładu. Osobne dwie gałki głośności gitary i podkładu, więc można podpiąć wszystko i się nie martwić o różnice głośności.
Z gitarą się to odzywa jak najbardziej dobrze, ale gitarzysta ze mnie żaden, aby się wypowiadać. Jak dla mnie ok.
Ogólnie wrażenie mam takie, że dołozyli presety basowe do stricte gitarowego urządzenia. Nie ma absolutnie tragedii i myślę, że jak się z tym prześpię, to być może i się zdecyduję na to urządzonko, bo nie znajdę niczego, co spełniałoby moje wymagania, tj. mobliności, małych rozmiarów, podstawowych efektów i znośnego brzmienia.
Alternatywą dla mnie byłyby dobre głośniki i jakiś interfejsik, ale tu odrzuca mnie zabawa programami, ustawieniami tysięcy presetów, podpinaniem tego w kompa i tak dalej, i tak dalej.
Moim problemem jest chyba to, że oczekuję niemożliwego. Nie ma opcji, żeby takie małe pudełko i małe głośniczki wytworzyły wystarczające ciśnienie akustyczne, aby bas kruszył mury, będąc przy tym na tyle cichym, aby grać w domu.
Przy okazji dowiedziałem się ciekawostki, że Yamaha wykupiła Line 6 oraz Ampega. Ciekawe portfolio Japończyków, nie powiem i dobrze rokujące na przyszłość cyfryzacji brzmień.