Ridery Techniczne
#16
My nie mamy.

Znając realia polskich klubów, akustyków itd to marnowanie czasu i papieru.

Jak będzie dobra scena/firma nagłaśniająca to wszystko będzie się zgadzało bez względu na to czy mikrofon będzie firmy X czy Y.

Akustyk znający się na robocie ma zwykle dobry sprzęt, więc da radę.

Mnie generalnie rozśmieszają takie olbrzymie ridery, to mogą sobie tworzyć zespoły grające duże koncerty za ciężką kasę.

Większość z nas często gra w parszywych klubikach za zwrot kosztów z akustykiem z przypadku co o rider nie pyta, bo wchodzi na scenę i podłącza co ma, a najczęściej jest to niewiele.

My to już nawet nie jeździmy na próby, bo jaki jest sens?
Pan akustyk podłącza zespoły, one sobie pohałasują i jest fajnie. Myślicie że zapisuje ustawienia?

Jak gramy jako drugi zespół to przyjeżdżamy na godzinę przed planowanym wejściem na scenę. Akustyk ustawia nas w trakcie.
Odpowiedz
#17
Prawda jest taka, że jesteśmy nieznaną kapelą i nie mamy pozycji by stawiać warunki - gramy na tym co jest. Też nie jesteśmy na tym etapie profesjonalizmu by wiedzieć, że garowy woli sound mikrofonu X od mikrofonu Y.

Jak jest amatorka to zazwyczaj widać to wcześniej po tym jak organizator ustala terminy itp. itd. - wtedy po prostu daną imprezę olewamy. A jak ktoś coś zjebie to już wiemy, że np. z firmy X nie wolno korzystać i tyle. Z doświadczenia wiemy, że nie warto jechać na festiwale, gdzie na przepięcie zespołu z osobnymi zestawami perkusyjnymi dają 5 minut, próby są ustalone na 11 rano a koncert jest od 19tej. Tak samo jak są to Dni chujni to da się wyczuć, czy mają jakiekolwiek pojęcie czy nie w trakcie ustalania warunków. Jak nie mają i pojedziemy mimo wszystko, to już nie mamy prawa by potem zrzędzić.

Jak firma jest dobra, to są w stanie ustawić przyzwoity sound (czyli - to co gra zespół słychać z przodu.) bez głębszej rozkminy. Ostatnio na festiwalu w Boryszynie grało mi się fajnie, były dobrze ustawione Side Fille itp - a próby nie było poza "bas....[dobra, nie clipuje], gitara....". Więc już wiem, że ta firma nagłaśniająca i ten organizator eventu dają radę.
Odpowiedz
#18
witam

groza
Masz rację pisząc, że "gramy na tym co jest".

Wiele razy zabierałem się już za pisanie standardowego ridera technicznego i za każdym razem zatrzymywałem się na stwierdzeniu: na jakiej imprezie mieliśmy takie nagłośnienie jakie byśmy chcieli? Odpowiedź: na jednej, może dwóch i to nie ze względu na nasze wymagania, ale takie było wyposażenie firmy nagłaśniającej.

Grania w klubach często nagłaśniamy sobie sami, a na większych imprezach gramy na tym, co jest na scenie. Mikrofon do paczki basowej? Proszę bardzo, dziękuję bardzo, Bas z D.I. - nie ma sprawy. Na przodach ma być dobrze, he he.

pozdrawiam
wajzner
witam, he he, pozdrawiam
Odpowiedz
#19
Ja zawsze wychodziłem z założenia, że jak pan akustyk ma zrobić dobrze to wie jak to zrobić i ma zwykle na czym, a jak ma zrobić chujnie to i tak sobie poradzi Wink

Więc odpuściłem sobie wymaganie mikrofonu Shure STXD-53426/A rocznik '76 do '81. W rajderze IMO trzeba zaznaczyć takie najważniejsze rzeczy:
1 - ustawienie zespołu
2 - miejsca gdzie ma być dostępne zasilanie (i tak trzeba wziąć odpowiedni zapas własnych przedłużaczy w razie czego)
3 - ile i jakich wyjść każdy potrzebuje (ile mikrofonów na bębny, ile wyjść i jakich z klawisza itd.)
4 - ilość odsłuchów i co pi razy oko ma w nich być

To ma być ułatwienie dla nich żeby wiedzieli czego się spodziewać, a nie lista pobożnych życzeń.

Zwłaszcza jeśli chodzi o odsłuchy to też dużo zależy od wielkości sceny i miejsca gdzie się gra. W małym klubie oblecimy na odsłuchu na wokale i na klawisz. Na dużej scenie czy plenerze tak gładko nie pójdzie.
Odpowiedz
#20
jeszcze bym dodał coś.

jakiś czas temu myślałem że wystarczy mi jakiś preamp małe kombo bądź paczuszka jako odsłuch i faktycznie czasem tak jest.

teraz uważam że grając w różnych nieznanych miejscach lepiej mieć za sobą jakiś minimalny zestaw i trochę mocy (władzychytry) którym da się nadrobić brak umiejętności, wiedzy "akustyka" czy jakości nagłośnienia danej sceny...
Odpowiedz
#21
Słówko z drugiej strony barykady - nagłaśniam koncerty co tydzień w pewnym niewielkim klubie. Sprzęt pożyczany od Miejskiego Ośrodka Kultury. Stan większości rzeczy opłakany, nikogo nie obchodzi, że nie ma CZYM pracować, od organizatorów zazwyczaj słyszę "dasz sobie radę", "niech nie przesadzają". Jeden DI na klub, to kpina, statywy chwieją się i opadają, w pełni sprawne są dwa, może trzy.
Mimo to przyjeżdżają po kilka razy duże zespoły z całej Polski (Farben Lehre dla przykładu byli już chyba ze cztery razy), dla klimatu w klubie - nikt na nikogo wrogo nie patrzy, z kasą jest zawsze jasna sprawa, piwko kapnie dla zespołu także.
Także mazdah ma racje, kasa i sprzęt nie są najważniejsze.
Inna sprawa, że czasem muszę stawać na głowie, żeby było wszystko dobrze słychać. Bo scena mała i co chwila mi przestawiają mikrofon od stopy, bo basista się nie słyszy i co chwila się pogłaśnia na piecu, bo wokal chce więcej odsłuchu. A klub mały i akustycznie nieprzystosowany do koncertów - sufit gładki, płytki na podłodze, scena pusta od spodu. Jak nie dudni, to jedzie górą.
A zespół ma w nosie, grać ma o 20 a przyjeżdża o 19:30. O poślizgach większych niż pół godziny nie ma mowy, bo zaraz sąsiedzi dzwonią po 22 na policję.

Także proszę Was - zanim zaczniecie narzekać następnym razem weźcie czasem poprawkę na parę innych czynników, które mają miejsca w małych klubach. A przede wszystkim, czy to Wy chcecie tam zagrać, czy to klub Was na siłę ciągnął do siebie, bo wtedy też jest mała różnica Wink
Odpowiedz
#22
Taki mamy rider, do tej pory nie było z nim problemów. Prosty, zawiera podstawowe info i tyle wystarczy.

[Obrazek: rider.jpg]
Luxor Jazz Bass / Markbass CMD 121P / Noisybox 1x12
Odpowiedz
#23
(06-25-2010, 10:23 AM)Gruby napisał(a): My to już nawet nie jeździmy na próby, bo jaki jest sens?
Pan akustyk podłącza zespoły, one sobie pohałasują i jest fajnie. Myślicie że zapisuje ustawienia?

My robimy dokładnie tak samo. Umiemy ustawić sobie wzmacniacze tak, żeby od razu zagrać bez większego kręcenia. A gramy tylko na swoim backline, więc dobrze znamy sprzęt.

Akustycy w klubach i tak nie zapisują sobie żadnych ustawień, więc próba to strata czasu. Natomiast na naprawdę dużych imprezach najczęściej prawdziwą próbę ma tylko gwiazda wieczoru a reszta ustawia się przed samym występem.

A tym bardziej nie robimy prób dźwięku w klubach, gdzie nagłaśniany jest np. tylko wokal. To już w ogóle bez sensu. Jakiś czas temu jeden z zespołów, który ogarniał imprezę upierał się, byśmy byli o 16 (start koncertu 20), bo trzeba próbę dźwięku zrobić. Ale się ja pytam po co? Ustawimy sprzęt, zagramy. I później zwijamy wszystko, bo próbę musi zagrać następna kapela. Idiotyczne.


Co do rideru to mamy go tylko dlatego, że czasem ktoś tam chce, żeby mu przesłać. Robiąc go ograniczyłem się do samego stage planu i listy naszego nagłośnienia. Uważam, że w przypadku takiego zespołu jak moje Killing Silence rider służy jedynie temu, by akustyk mógł zorientować się ile jest instrumentów i jak nagłaśnianych. No bo moglibyśmy napisać sobie jakie chcemy pogłosy, bramki szumów, chuje muje, dzikie węże, ale na obecnym etapie jest to zbędne.

Bo jak się gra po klubach to każdy wie jak jest - gra się na tym co jest.
A na dużych imprezach akustycy i tak najczęściej mają na uwadze tylko wymagania gwiazdy. Poza tym na tego typu spędach zazwyczaj jest porządna firma nagłośnieniowa i dość solidni fachowcy, którzy jeśli tylko im się chce to bardachy nie odstawiają.


O wpisywaniu w riderach wymagań nt. parametrów garderoby czy wymagań dotyczących zakwaterowania to i tak na razie możemy sobie tylko pomarzyć Smile

Polecam do lektury rider Ich Troje: http://www.songood-house.com/riders/ichtroje.pdf (zajrzyjcie koniecznie na ostatnią stronę!)
Smile
Życzę sobie i nam wszystkim, byśmy z naszymi projektami muzycznymi mogli kiedyś wymagać spełnienia takich warunków Emotka_2497
Fender Jazz Bass MIJ 75RS | Fender PB-555 Boxer MIJ -> Line 6 Relay G50 -> PolyTune -> Aphex Punch Factory -> Aguilar Agro -> Dunlop 105Q -> EBS HD350 -> EBS ProLine 410

Odpowiedz
#24
(06-25-2010, 01:43 PM)Pecu napisał(a): Polecam do lektury rider Ich Troje: http://www.songood-house.com/riders/ichtroje.pdf (zajrzyjcie koniecznie na ostatnią stronę!)
Smile
Życzę sobie i nam wszystkim, byśmy z naszymi projektami muzycznymi mogli kiedyś wymagać spełnienia takich warunków Emotka_2497

Markowska ma lepszy - winogrona białe, oliwki i inne takie mrgreen
Odpowiedz
#25
Kazdemu zycze takiego ridera jak Ich Troje, a glownie po wiadrze wody na namiot Big Grin
Odpowiedz
#26
Też się odezwę z drugiej strony barykady Big Grin Bo jednak częściej mi się zdarza siedzieć za mikserem niż podskakiwać na scenie.
Jasna sprawa, że dobra firma sobie poradzi - jednak miło jest posiadać minimalną wiedzę na temat chociażby ilości instrumentów, wokali i składu zestawu perkusyjnego.
Na prawdę bardzo nie fajnie jest jak organizator Ci powie 5 minut przed wejściem na scenę kapeli x - a to Taka kapelka od nas ze wsi - i na scenę ładuje Ci się orkiestra nadęta - 36 osób...
Pomijam fakt, że w sezonie trzy ekpiy od nas z firmy robią trzy różne imprezy w różnych końcach Polski i już w fazie pakowania trzeba graty rozdzielić z głową, a nie potem się okazuje, że jedna ekpia robi kabaret i potrzebuje 4 mikrofony bezprzewodowy bez statywów, a wzięli statywiarę - 12 statywów... To tylko przykład braku informacji co i w jakim składzie będzie grał na danej imprezie - pół biedy, jak się wzięło za dużo sprzętu, zawsze może zostać na ciężarce - odczujemy to tylko my i nasze plecy - gorzej, jak weźmiemy czegoś za mało, choć zawsze staramy się przewidzieć niemożliwe, to jednak wróżkami nie jesteśmy.

No, to Tyle Big Grin

A, na stage planach postarajcie się umieszczać info - gdzie potrzebujecie 230V Big Grin I nie upierajcie się, że np. monitor 1 musi być na środku - prawie nigdy nie jest.

A co do chwalenie się, to ostatnio z wielką przyjemnością uścisnąłem dłoń Pana WW, który podziękował mi za monitory na koncercie we Wrocku Big Grin (inna sprawa, że mają rider, który był aktualny jakieś 5 lat temu i od tego czasu trochę się im nazmieniało)
A właśnie, nie liczymy nigdy na to, że organizator nam dostarczy ridery - to są jednostkowe przypadki, zwykle samy szukamy riderów w necie.

I jeszcze żarcik branżowy: jaki jest rider techniczny mandaryny? dwa gniazda chinch do podłączenia minidisc'aBig Grin
Ridera Markowskiej nie pamiętam, robiliśmy ją tylko dwa albo trzy razy Big Grin
Nie będziesz tam jakimś poetą
Tylko najgorszym na świecie...

Polubcie Spare Bricks na fb Wink
www.sparebricks.pl

Odpowiedz
#27
Też fakt, że akustycy mają często przejebane.

Raz, w wyniku niewiedzy organizatora i chęci przycinania kosztów wedle nieśmiertelnej reguły "jakoś damy radę", czy nawet z pełną świadomością, że rady się nie da, ale będzie taniej. W takiej sytuacji nie można oczekiwać od firmy nagłośnieniowej cudów - jakim byś nie był magikiem nagle z dupy nie wyjmiesz drugiego zestawu mikrofonów bo organizator "zapomniał", że będą dwa zestawy i gwiazda nie użycza swojego supportowi.

Dwa, że muzycy to często banda owieczek nie mająca bladego, zielonego i nawet czarnego pojęcia o tym jak się ustawić na scenie. Jak słyszę basistę który gra jak ostatnia szmata, słychać z przodu jedynie stukanie i pukanie bez jakiejkolwiek kontroli dynamiki, a potem na backstage bluzga na akustyka i wyzywa go od skurwysynów i frajerów to sprawa jest oczywista... - zwłaszcza jak 4 poprzednich basistów z przodu brzmiało okSmile Pomijam już takie banalne sprawy by nie pitolić tappingiem jak akustyk próbuje ustawić w 20 sekund gitarę. Albo nie pitolić tappingiem jak się w zespole gra na basie, a akustyk próbuje w ciągu 20 sekund dobrać gain i limiter do basu właśnieSmile Ew. grać wprawkę slapem, gdy na koncercie gra się wyłącznie prymy kostką. Itp. Itd.
Odpowiedz
#28
Cytat:1 - ustawienie zespołu

Nie zawsze. Nie kazdy chce/musi stac po jednej lub drugiej stronie. Tzn. mi to zwykle jest obojetne. Sprawa tez taka, ze rozrysowanie backline'u to troche dziwna sprawa bo raz grasz na Woodstocku a raz w klubie na 50-100 osob.

Cytat:2 - miejsca gdzie ma być dostępne zasilanie (i tak trzeba wziąć odpowiedni zapas własnych przedłużaczy w razie czego)

Tu tez bym polemizował. Nie zagrasz koncertu jak za twoim piecem nie bedzie kontaktu? Błagam... Wink Po to są listwy i zespół powinien wozic ze sobą przynajmniej 2 sztuki. Warto jedna zaznaczyc, ze gniazda muszą byc uziemione, bo to moze kosztowac utratę zdrowia, nawet życia, a w większosci po prostu spierdolic ci koncert przez notoryczne "kopanie" z mikrofonu.

Cytat:4 - ilość odsłuchów i co pi razy oko ma w nich być

Ja bym tego nie pisal, bo po co. Zalezy od sceny jak sie bedziesz slyszal, wiec po co mącic w glowie akustykowi. Moze byc tak ze bedziesz slyszal dobrze gitarzystow wiec nie bedziesz ich chcial w odsluchach. Drugiego dnia, w innej sali, moze byc odwrotnie


PS: Zwykle mi nikt nie chce dawac odsluchu z basu na monitor. Bo "pierdzi". Oczywiscie jak mozna puscic np same wysokie tony z basu, ale wtedy to juz totalna kaplica - slyszysz nieswoje brzmienie, czujesz sie nieswojo, nasluchujesz caly konceertt "o co chodzi".
-
Odpowiedz
#29
Wiesz Gsb. Jam ma zawsze przedłużacz nr 1 w pedalboardzie i drugi w case'ie na head'a. Więc se poradzę i jakos zagram Wink Ale IMO warto podać takie rzeczy jak lokalizację i ilość gniazdek (tudzież fakt, że mają byc uziemione, odseparowane od świateł itd.). Nie chodzi tu o rozmieszczenie do 5ciu centymetrów.
Co do ustawienia to my się prawie zawsze w obu bandach rozstawiamy tak samo - niezależnie od wielkości sceny. Oczywiście z poprawka na miejsce dostępne na scenie. Więc jakaś elastyczność jest wskazana, ale rozrysować warto.
To, że ilość odsłuchów i to co ma w nich być zależy od sceny to jest oczywiste i sam o tym pisałem. Ale zaznaczenie pewnych preferencji ułatwia prace akustykowi, który wie co ustawić początkowo, a później robi się korekty do tego na podstawie warunków na danej scenie.
Dla mnie rider ma służyć poinformowaniu akustyka czego ma się spodziewać i co przygotować, a żeby zgrywać gwiazdę, że jak nie ma czegostam to nie gramy.
Choć raz grałem imprezę, na której podsumowałem pana akustyka: wzmacniacz 4000 PLN, gitara 2500 PLN, efekty 2000 PLN, kabelek pana akustyka - bezce... eeee... bezwartościowy Wink Ale zagrałem Wink
Odpowiedz
#30
jeszcze jeden błąd powoduje spitolenie brzmienia
popełniają go najczęściej basiści i perkusiści (gitarule raczej nie)

mianowicie, kiedy pan akustyk prosi o bas albo o werbel...czy jakiś inny bębenek...to młody adept muzyczny zapodaje mu próbkę...tylko że potem z kapelą wcale tak nie gra.

np. drummer nie wali już tak mocno w werbel
albo basista czując przypływ mocy szatana wymieszany z adrenaliną
zaczyna naparzać w struny 5 razy mocniej niż na próbie.

Ja osobiście walę w struny bardzo mocno (zawsze walą o progi) ale mi jeszcze żaden akustyk się tego nie czepiał
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości