09-13-2012, 05:28 PM
Logistyka i higiena pracy na Scenie
|
09-13-2012, 05:37 PM
jeju.. chcecie grac koncerty czy nie?
na gigach światła grzeją, dym dusi, nic nie słychać, a tu trzeba grac i jeszcze dynią machać.. jak to komuś nie odpowiada to niech gra poezję śpiewaną w kawiarni (a i tak będzie zrzędził na zapach kawy ;) ) taki jest zawód muzyka, tak jak informatyk pracuje przy komputerze, a walcowy wdycha opary asfaltu... mnie irytuje, że ciągle mnie zbierają z DI, a nie mikrofonem, ale co poradzę? lepszy będzie sound z DI, niż gdy będę dyskutował z akustykiem i nawet dostanę mikrofon ;) co do logistyki, bardzo polecam ogarniętego technicznego, który pomoże targać sprzęt, poda garowemu zgubiona pałę, poprawi przewrócony odsłuch.. często znajdzie się chętny do pomocy za free, za możliwość oglądania gigów różnych kapel.
Chcesz nagrać naturalnie brzmiącą płytę? zapraszam: BurningTonesStudio
Uprzejmie informuję iż zespół Resin nie wystąpi w najbliższej edycji Mam Voice be the Idol, gdyż w godzinach emisji nie wolno spożywać środków odurzających, zaś regulaminowy czas pozwoliłby wyłącznie na zagranie intro.
09-13-2012, 06:33 PM
No proszę, panienki się dymu na scenie boją. A ja tam lubię, bo wtedy można udawać, że się umie grać...:D
Rickenbacker B-HOOD
Rickenbacker 4003 2011, Vox Standard Bass 1982 -> Ampeg V4B AV -> Soundman BS-215
Ja się dymu ani światła w pysk nie boję. Ale naprawdę przy strobo muszę zaciskać oczy i stawać tyłem, bo nie jestem w stanie zrobić nic - boję się, że jeśli znów ktoś mi tym walnie po twarzy, puszczę pawia lub zacznę odstawiać electric boogie...
edit by Bur: nie przeklinamy w Cafe Meritorica! wstawki o pawiach też możesz sobie darować.. w dobrej knajpie tak się nie mówi :toast:
Tam zaraz boją, ja tylko napisałem, że mnie stroboskop irytuje ;). Wolę jak jest dym, światła i nawet rzeczone strobo, niż grać bez przodów w malutkim pubiku, gdzie takich bajerów w ogóle nie ma. Niestety w takim graniu jak nasze, musi to nie tylko brzmieć, ale też wyglądać ;).
edit by Bur: nie przeklinamy w Cafe Meritorica!
09-14-2012, 08:29 AM
09-14-2012, 09:03 AM
Stroboskop niebezpieczny jest przy epilepsji - może wywołać napad (na przykład częściowy polegający na chwilowej utracie wzroku i słuchu itp). Sorry za OT - zakładam, że ew. o takich rzeczach wiecie i w razie czego zastrzegacie, że ma nie mrygać.
Gram na nerwach.
09-14-2012, 09:22 AM
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 09-14-2012, 09:22 AM przez paluch1986.)
Jedna rzecz jeszcze: Jeżeli macie mieć kogoś kto zaśpiewa z wami dodatkowo część czy nawet jeden utwór z seta, to niech ta osoba też robi próbę mikrofonu. Efekt "niespodzianki/goscia" nie wychodzi dobrze jak się niespodziankę kręci w trakcie kawałka, lub za niespodziankę ktoś inny mówi "raz raz" do mikrofonu.
09-14-2012, 09:24 AM
(09-14-2012, 08:29 AM)markuz napisał(a):(09-13-2012, 06:33 PM)Asgar napisał(a): No proszę, panienki się dymu na scenie boją. A ja tam lubię, bo wtedy można udawać, że się umie grać...:D Kolega, chyba nie wchłonął do końca klimatu tego forum. Obraża się on za niewinny żarcik. ;)
Rickenbacker B-HOOD
Rickenbacker 4003 2011, Vox Standard Bass 1982 -> Ampeg V4B AV -> Soundman BS-215
09-14-2012, 10:15 AM
miklo też właśnie miałem wspomnieć o epilepsji
Jeszcze jedna rzecz z własnego doświadczenia mi się przypomniała - jeśli zdarzy wam się przechodzić bezpośrednio obok przodów, na scenie coś się dzieje, wszystko jest porozkręcane, a akustyk zabawia w tym czasie panienki - zasłońcie przynajmniej to ucho, które mija się z głośnikami. W przeciwnym wypadku jakiś pogłos, pisk lub inne "łiiii..." może was załatwić na parę minut, a ból głowy zepsuć resztę wieczoru :) (09-13-2012, 05:37 PM)Burning napisał(a): mnie irytuje, że ciągle mnie zbierają z DI, a nie mikrofonem, ale co poradzę? Robicie z kapelą rozpierduchę, mikrofon zbierze sporo syfu z reszty kapeli i efekt wcale nie musi być lepszy od czyściutkiej linii. Wiem, że efekty, a przede wszystkim przestery, nie zagadają tak jak byś chciał z linni. Wg mnie najlepsze rozwiązanie dla Ciebie to symulator paki :) Światełka są fajne jak grzeją w łapcie! (09-13-2012, 05:37 PM)Burning napisał(a): mnie irytuje, że ciągle mnie zbierają z DI, a nie mikrofonem, ale co poradzę? Mi ostatnio wszystkie DI poszły na parapety różnej maści i gitary akustyczne i musiałem bas nagłośnić mikrofonem :D Brzmiało dobrze. Co do świateł... to pary zostają wypierany przez ledy i w zasadzie jedyne żarowe to zostają profile lub pc na froncie (czasem fresnele), więc przestaje być to źródłem grzania, a czasem szkoda, bo jak siedzisz we wrześniu na imprezie plenerowej do 4 rano, to po 1 w nocy potrafi być już bardzo zimno - kiedyś się brało para do namiotu i było po sprawie. Odradzam robienie tostów na PARze :D bo ser potrafi na soczewkę skapnąć :D
Nie będziesz tam jakimś poetą
Tylko najgorszym na świecie... Polubcie Spare Bricks na fb www.sparebricks.pl
09-14-2012, 11:08 AM
(09-14-2012, 10:27 AM)WoWR napisał(a): Robicie z kapelą rozpierduchę, mikrofon zbierze sporo syfu z reszty kapeli i efekt wcale nie musi być lepszy od czyściutkiej linii. Z tym zbieraniem syfu to bym nie przesadzał. Chyba że masz na myśli mikrofon pojemnościowy. Ale dobry instrumentalny dynamik ogarnie sprawę bez problemu.
Rickenbacker B-HOOD
Rickenbacker 4003 2011, Vox Standard Bass 1982 -> Ampeg V4B AV -> Soundman BS-215
09-23-2012, 03:23 PM
Co do komentarza Burna odnoście mojego ostatniego posta tutaj - ja rozumiem, że kulturka, ą ę, bułkę przez bibułkę, ale jednak prawdą jest, że od strobo mój żołądek reaguje tak a nie inaczej. Mam to pominąć ze względu na źle pojętą kulturę i przez to nie poruszyć wszystkich aspektów tej konkretnej kwestii?
Z mojego doświadczenia:
1. próba o 12 oznacza: O 11:59 gary i blachy przyczepione na statywach, wzmacniacze wyjęte z pokrowców itp. itd. wszystko GOTOWE pod/z tyłu sceny, wszyscy obecni. Dla porównania, próba o 12 nie oznacza "zajeżdzamy o 12:20 potem idziemy na szluga i oglądać festyn" :) 2. Wzmacniacze gitarowe Z BOKU, a nie ZA PLECAMI. Ja od jakiegoś czasu na scenie (na próbie tez) pakę stawiam tak by widzieć ją kątem oka gdy stoję przy odsłuchu. Poziom głośności - zwłaszcza w przypadku bardzo kierunkowych pieców gitarowych - spada o połowę. 3. Wokalista musi mieć swoje ucho. Jak go nie stać niech ukradnie - jak nie umie to trzeba zmienić wokalistę. Jeśli chce stroić i ruszać się po scenie bez tego się nie da. Na próbach też - będzie śpiewał swobodniej, mniej siłowo - dłużej mu gardło pożyje. Do tego będzie powtarzalność. ps. - kup zapasową baterię do odsłuchu i schowaj w pedalboardzie. przyda się. te kupowane ze stacji w ostatniej chwili często wisza tam od 3 lat i sa martwe. 4. Lepiej zarobić mniej, nie kupić kolejnego wspaniałego efektu modulacyjnego, ale na koncercie mieć swojego akustyka który zna materiał. Jeśli technika jest dostarczana z firmy zewnętrznej musi być "swój" człowiek potrafiący zrobić tak, by zadowolony był zespół. 5. Soundcheck to nie koncert solowy na którym trzeba zagrać wszystko co się umie - gramy dwa proste riffy od momentu w którym pan powie "teraz bas" do momentu gdy powie "ok, dzieki.". Gitarzysta co 5 sekund naciskający jakiś kolejny chujowy efekt uniemożliwia ustawienie dobrego soundu. 6. Piec basowy w małych lokalach może być problematyczny, zwłaszcza gdy jest zaraz przy ścianie, obok perkusisty - gość siedzi obok i mu będzie dudnić i burczeć tylko (resztę pasma zakryją blachy). Opcja case/krzesło sprawę załatwia - będzie na scenie brzmieć mało basowo, ale słyszalność wzrośnie - pięknego soundu można sobie posłuchać potem w domu na płycie. 7. Trzeba z bębniarzem posiedzieć i nauczyć się grać te same numery, z tym samym feelingiem na poziomie głosności innym niż tylko "zabić" - w małych klubach głosny garowy może kompletnie spierdolić koncert. Niech się nauczy grać ciszej. Da się. Pomaga np. loop "gramy refren -20bpm dwa razy cicho potem dwa razy głosno" Ogólne uwagi nie do końca muzyczne: - road manager to złota sprawa. Nie musi się od razu znać (my wzięliśmy znajomą kogoś tam - wyrobiła się raz dwa), ale musi umieć postawić sprawe na swoim. Uproszczony przykład - Jeśli zespół o 11:59 stoi przy scenie gotowy do próby, a technika dalej jest w dupie... to manager idzie do organizatora z umową w rączce i dyktuje podpunkt w którym jest gwarantowana np. 1,5 próba i obsuwy jej nie skracają, tylko przesuwają. I tak dalej - trzeba wychodzić z założenia, że nikt nie dopilnuje niczego i musi być ktoś kto będzie egzekwował ustalenia. - akustyk musi ogarnąć kwestie techniczne, traktując wszystkie ustalenia jakby rozmawiał z 4 letnim dzieckiem. Np: Nie, po próbie nie możemy rozpiąć garów i przed koncertem podpiąć od nowa. Nie, dwa odsłuchy na 5 osób nie starczą. Nie, gary nie mogą stać z boku sceny za wzmacniaczami innych kapel. Nie, klawiszowiec nie może grać bez wedge. Nie, na naszym zestawie nie mogą zagrać dwa inne zespoły z gatunku grindcore. Itp. Itd. - zawsze, absolutnie zawsze, trzeba dopytywać i sprawdzać sprawę biletów, plakatów i terminu koncertu. Nie uwierzycie, ale organizatorzy potrafili mi już pomylić dzień, cenę czy nawet na gotowym plakacie z datą dopisać PIĄTEK 21, podczas gdy koncert był w SOBOTĘ. - grając w mieście X warto przed zaklepaniem koncertu sprawdzić czy tego samego dnia, 2km dalej nie gra mega gwiazda grająca ten sam gatunek muzyki co my. - w pubach ustalamy czy na drugiej sali nie ma osobnej imprezy. zdarza się i są potem konflikty odnośnie rozliczania biletów i wpuszczania ludzi. |
« Starszy wątek | Nowszy wątek »
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości