Długie i nudne o brzmieniu
#61
A mnie do tego zastanawia czy tacy panowie jak Rex Brown, Jason Newsted albo Steve Harris też ćwiczyli po naście godzin dziennie, czy po prostu grając przez ileś tam lat wyrobili sobie własne podejście do grania i tyle. Czy w studiu nagrywają wszystko na raz bez powtarzania materiału itp itd. Pytam, bo Ci panowie muzycznie i brzmieniowo są na najwyższym poziomie, tylko kurna... człowiek to nie komputer i nie wierzę że jest na świecie cała masa geniuszy grających idealnie...
Wiem że to może głupie co napisałem, ale dochodzę do wniosku że żeby tworzyć genialną muzykę wcale nie trzeba być genialnym muzykiem (choć to jak wiadomo ułatwia). Tu działają emocje. Ile razy po jakimś piwku (albo dwóch) jak sobie luźno jammowaliście wymyśleliście coś fajnego? To jest piękno muzyki że nie trzeba mieć w głowie wszystkich nutek, skal; jakoś wydaje mi się że myślenie analityczne w wypadku muzykowania nie jest zjawiskiem zawsze pozytywnym...

Tak, specjalnie pisałem o basistach metalowych, równie dobrze mógłbym dać przykłady z bluesa albo reggae Wink
www.facebook.com/rustedbrain
www.rustedbrain.pl
www.rustedbrain.8merch.com

Fernandes BXB -> Ampeg SVT (już za chwileczkę, już za momencik) II PRO -> Ampeg SVT 810E = Thrashing Madness \m/
Odpowiedz
#62
(05-03-2011, 06:43 PM)Brylant napisał(a): ... ale czy to sprawia, że jestem gorszą osobą, zepsutą? ...

mrbrylant mrgreen

A ja podczas tworzenia się tego tematu "strzeliłem" dwa boosterki. Jutro jednego zakładam do zabytkowego "widelca" i liczę, że wreszcie zakończę remont tego świetnego basu. Z niecierpliwością czekam na sprzętowe aspekty tego przedsięwzięcia a filozofię na temat tego, co można z niego wycisnąć samymi palcami zostawiam Pudzianowi mrgreen

Moim skromnym zdaniem treść merytoryczna tego forum jest taka, że zawarte tu techniczne aspekty brzmienia z pewnością nauczyły by wiele praktycznie każdego czołowego polskiego basistę.
Sami odpowiedzmy sobie na pytanie jakie tu są wartości "muzyczne" i czego można się z nich nauczyć (poza warsztatami D.Ziółka)...


Odpowiedz
#63
Obaj zawodowcy bez dwóch zdań. Idę o każdą kasę, że bez problemu są w stanie zagrać większość tego co zagrali w jednym podejściu.

Rex ma nienaganną artykulację i świetnie panuje nad dynamiką - dla mnie w tym co gra jest absolutnym mistrzem.

Harris to trochę bardziej punkowe podejście, ale też i bardziej unikalny, oryginalny sposób gry i sound - precel, kompresja i klekot, fajna rzecz.

No i łatwych rzeczy panowie nie grają. Na genialności się nie znam, obaj są natomiast na pewno przede wszystkim uczciwymi grajkami szanującymi rzemiosło i nie odwalają lipy pt. "najpierw zagram, a potem ktoś 4 godziny będzie równał i loopował". Harris do tego jak widać jest b. dobrym band leaderem i kompozytorem, Rex natomiast, o ile wiem zajmował się całą stroną biznesową Pantery - też rzecz niełatwa.

ps. - Jason nie wiem, słyszałem tracki na and justice for all, podobno basy na cały album nagrał z Tobym Wrightem jako realizatorem w jeden dzień - jeśli tak, to jest to niemałe osiągnięcie - szkoda, że go na tej płycie nie słychać.
Odpowiedz
#64
(05-03-2011, 07:08 PM)groza napisał(a):
(05-03-2011, 06:16 PM)Alfik napisał(a): Panowie ta cała dyskusja tutaj mnie śmieszy…

(...)

Panowie dość pozerstwa.

To, że udajemy, że nie interesuje nas sprzęt nie znaczy, że jesteśmy bardziej PRO. Tu nie ma bezpośredniego związku skutkowo przyczynowego…

Alfik, chciałbym byś w przyszłości nie przeinaczał tego co ja piszę w sposób taki jaki to robisz tutaj. Nie mam zamiaru komentować takich personalnych przytyków i prób manipulacji tym co napisałem, bo trochę szkoda życia.

Mam dziś jeszcze 3 godziny pracy przed sobą i została mi tylko ćwiartka whiskey - jeśli pozwolisz, skupię się raczej na tym. Jak tak Ci to siedzi na sercu, to zadzwoń, będzie szybciejWink

Twoje zdrowie!

PS - w pierwszym poście jedno zdanie napisałem boldem, bo wydaje mi się, że przekazuje to o co mi chodzi dosyć dobrze.

Michał bez urazy - doskonale umiem czytać między wierszami jak chce potrafię też jako tako radzić sobie z psychologią... cały twój post prawdę mówiąc dość mocno starał się wypaczyć to co robię na forum, jest wiele Twoich postów, co do których również mógłbym napisać, że nie mam zamiaru komentować takich personalnych przytyków i prób manipulacji tym co napisałem, bo trochę szkoda życia... Przecież wie o tym cale forum - nie róbmy z kolegów idiotów przecież tylko czekają cichutko z uśmiechem na jakąś wymianę zdań między nami... bo już nudno się ostatnio robiło...

ale, nic w tym złego pamiętasz Sondę... Kurek z Kamińskim się kłócili i był to najlepszy program popularno naukowy jaki oglądałem.

Michał żeby było jasne pisze jawnym tekstem BARDZO Szanuje Cie jako muzyka i rzetelnego Rockowego Basiste. Z większością rzeczy o których piszesz się zgadzam i choć na wiele mamy zupełnie inny punkt widzenia to w istocie nasze zdania się uzupełniają a nie wykluczają .


Po prostu nie lubie hipokryzji stąd mój post.

Jestem przekonany, że gdyby zamiast tego forum na którym każdy ukrywając się za swoim avatarem stara się pokazać, ze ma większego chuja od innych wszyscy spotkalibyśmy się na dużej dyskusji wyszlibyśmy z uśmiechami na ustach i praktycznie takimi samymi wnioskami tak jak ma to zwykle miejsce podczas bassturbacji.

Twoje Zdrowie
(05-03-2011, 07:41 PM)Rumcayz napisał(a): A mnie do tego zastanawia czy tacy panowie jak Rex Brown, Jason Newsted albo Steve Harris też ćwiczyli po naście godzin dziennie, czy po prostu grając przez ileś tam lat wyrobili sobie własne podejście do grania i tyle. Czy w studiu nagrywają wszystko na raz bez powtarzania materiału itp itd. Pytam, bo Ci panowie muzycznie i brzmieniowo są na najwyższym poziomie, tylko kurna... człowiek to nie komputer i nie wierzę że jest na świecie cała masa geniuszy grających idealnie...
Wiem że to może głupie co napisałem, ale dochodzę do wniosku że żeby tworzyć genialną muzykę wcale nie trzeba być genialnym muzykiem (choć to jak wiadomo ułatwia). Tu działają emocje. Ile razy po jakimś piwku (albo dwóch) jak sobie luźno jammowaliście wymyśleliście coś fajnego? To jest piękno muzyki że nie trzeba mieć w głowie wszystkich nutek, skal; jakoś wydaje mi się że myślenie analityczne w wypadku muzykowania nie jest zjawiskiem zawsze pozytywnym...

Tak, specjalnie pisałem o basistach metalowych, równie dobrze mógłbym dać przykłady z bluesa albo reggae Wink

nie sądzę aby nagrali wszystko za jednym podejściem - ale jestem przekonany, że nikt ich nie musiał prostować na pro tool sie i spędzili bardzo dużo dupogodziń na ćwiczeniu.

1978 MIA Fender Jazz Bass Ash Maple BA II, 1973 MIA Fender Jazz Bass Fretless Alder Rosewood BA II, 1979 MIA Fender Precision Bass Alder Rosewood BA II, 1979 MIA Fender Precision Bass Ash Rosewood BA II, 1972/1988 Custom Fender/Ibanez Jazz Bass Fretless BA II-> Phil Jones, Monster and George'L Cables -> Futube Custom Preamp, Futube modified: DEMETER HBP-1 Tube Bass Preamplifier, SWR SM900, SWR GrandPrix, SWR Interstellar Overdrive; Ampeg SVT II Pro, Marshall JMP1, Fender MB1200 PowerAmp; Groove Tubes SE II, 1970 Hiwatt DR103, 1975 Sound City 50B Plus -> Aguilar GS 210, Aguilar GS 410, Aguilar GS 115, Hiwatt Custom 4x12, Fender ToneMaster Custom Shop 2x12 with Fane Spk, Fender Rumble Custom Shop 4x10, Ampeg SVT-810AV, SOS Audio Upgrades Buss Compressor

[Obrazek: 1218859243852_f.jpg]
Odpowiedz
#65
Jo Smile

Rumcayz: nie wiem do końca, w tym temacie więcej do powiedzenia ma Alfik, który sporo ludzi nagrywał Smile ale ja też odpowiem szczerze:

nawet solo Jaco (który był mistrzem time'owego grania i miał niesamowitą wytrzymałość w graniu szesnastkami - np. linia w Port of Entry) w Havonie jest sklejone z dwóch czy trzech różnych kawałków (z ilu nie pamiętam, a niestety nie mogłem go zapytać, a i wypowiadam się tylko na podstawie artykułu z Bassplayera i tego co pisze Marcus na stronie. Niestety Jaco nie mogłem znać osobiście, ale znam co najmniej jednego polskiego muzyka z najwyższej półki, który opowiadał, że kupował głodnemu Jaco hot-doga w budce - autentycznie, tak twierdzi ;P a propos miejskich muzycznych "miejskich" legend. Wiem jedno - wywiady to PR i każdy chce wypaść w nich najlepiej (nie będzie mówił, że bije żonę i że rzuca brudne skarpetki Smile


Ale wiem też drugie - muzycy to jeden z zawodów pełnych największych konfabulantów i blagierów i ludzi pierdolących niestworzone historie. Pełen najczęstszych mechanizmów typu "pławienie się w cudzej chwale" - czyli "grałem z", "współpracowałem z" albo grałem na jamie z tamtym gitarzystą, co prawda grał na pianinie i byłe wtedy pijany, ale wiecie... Wink przypomina mi to tylko jedno - jak niektórzy z nas, facetów opowiadają niestworzone historie jak to nie ruchają Smile a tak naprawdę im dawno nie staje albo mają małego... a i tak wszyscy jesteśmy małpami, które potrzebują mniej czy więcej poklasku i stąd fora. I mi się też robi lepiej, jak wrzucę nagranie i ktoś powie , że fajnie i nagle chce mi się bardziej ćwiczyć i dostaję kopa.

ale wracając do tematu - jak słucham wyodrębnionych tracków Flea np., to artykulacyjnie tam jest naprawdę dużo brudu. Zresztą, nawet w nagraniach największych - np Wondera "As" są kiksy na basie i to zostawione.

Z pewnością najlepsi sesyjniacy nagrywają partie za pierwszym podejściem. Taki Pino pewnie nawet za drugim przegraniem numeru jest w stanie ułożyć zajebistą partię. Nam szaraczkom trzeba trzech, pięciu podejść albo i klejenia nawet. Ale co to zmienia, oprócz konkluzji, że warto ćwiczyć? Muzyka to zabawa, może być też niezłym biznesem, a najgorsze co w nim widzę to skończyć z podejściem wyżej sram niż dupę mam (nie odnoszę się tu do nikogo stąd).

OK, powiem Wam, że ten temat nie tyle mnie już śmieszy, co na dłuższą metę męczy.

Fora jednak są na dłuższą metę niezdrowe.

pozdr!

Odpowiedz
#66
Brak whiskey też. Wrócę do domu to odpiszę, o ile nie zauważę przedtem basu na statywie jakiegoś.

Emotka_2755
Odpowiedz
#67
Fajny temat. Jebnę posta. mrgreen

Poddałem się z czytaniem już na początku drugiej strony Tongue

Zawsze mnie niezmiernie bawiły dyskusje na temat wpływu przeróżnych dupereli na brzmienie basu, którego i tak 95% przeciętnych zjadaczy chleba i tak w ogóle nie słyszy. Ale pomyślałem, że widocznie niektórzy z tego żyją, więc niech im tam...
Próbując czytać ten temat z każdym postem coraz bardziej cieszyłem się, że dla mnie bas i granie to tylko i wyłącznie hobby.
[Obrazek: 7w41Jta.jpg]
Odpowiedz
#68
(05-03-2011, 07:08 PM)groza napisał(a): Alfik, chciałbym byś w przyszłości nie przeinaczał tego co ja piszę w sposób taki jaki to robisz tutaj. Nie mam zamiaru komentować prób manipulacji tym co napisałem, bo trochę szkoda życia.

Podpisuję się pod tym, bo mam wrażenie niepotrzebnych przytyków pod moim adresem i wyjmowania wypowiedzi z kontekstu.
Emotka_2755
Odpowiedz
#69
I pod moim adresem też. Ale fiuty jesteśta Wink

Wątek zrobił się w sumie fajny. Kurtuazja jeszcze jest, ale nie jest celem. Idę na bok, bo nic nie wniosę mrgreen

EDYTA: I jeszcze mi się przypomniało. Słyszałem na forum jeden wykon TeenTown, który był na prawdę bliski ideału. Kolega Marek Haga go przyciął. I za to go potem pół forum nienawidziło, ze mną na czele Wink
Gram na nerwach.
Odpowiedz
#70
Alfik,

ja się z całego wątku płytkowego otwarcie nabijam od dawna i to nie między wierszami. Jeśli chodzi o resztę to chyba trochę sobie dodajesz sam treści do tego co ja napisałem. Przeczytałem jeszcze raz twoje posty w których piszesz z pozycji obronnej, że aranżacja oczywista, że kompozycja oczywista, że ty to wszystko wiesz i dyskutujesz o tym z muzykami.

Wszystko super, ale ja nigdzie sugerowałem, że jest inaczej i przede wszystkim - nie pisałem tego do Ciebie i o Tobie, w kontekście, że czegoś nie rozumiesz. Mi z niczego nie musisz się tłumaczyć, bo o ile pamiętam nie jestem twoim rodzicem ani mężem Wink

Poza tym - to, że dla Ciebie po x latach pracy w studio jest coś oczywiste, nie znaczy, że jest oczywiste dla wszystkich. I od Zygo i od Olszaka usłyszałem uwagi odnośnie brzmienia na poziomie którego nie ma 99,9% muzyków - jeśli słyszysz choćby 1/4 tego co oni, to i tak jest to świadomość, której większość z nas nie ma. Pomyśl sobie też o tym od drugiej strony - typową cechą każdego profesjonalisty jest rozdmuchiwanie do poziomu klęski detali które widzą wyłącznie oni. To oczywiście zaleta, niemniej z drugiej strony może być ciut męcząca.

Ja prywatnie odczuwam brak dyskusji o brzmieniu w kontekście całego zespołu, a nie basu solo. Odczuwam, bo gdyż ponieważ przy pracy "producenta" (duży cudzysłów) nad JEDNYM albumem nauczyłem się olbrzymiej ilości rzeczy o których nie pamiętam by na forum ktoś kiedykolwiek pisał, z których się teraz nie mogę nacieszyć, jak są proste i oczywiste. Chciałbym jak najwięcej z tego przekazać, nie jest tego dużo w porównaniu do wiedzy profesjonalnego producenta, ale jest.

Niezależnie od tego, czy dla kogoś to będzie śmieszne i oczywiste, to są świetne, bardzo przydatne rzeczy, przynamniej moim zdaniem. Jak dostanę mastering mam już wszystkie materiały do dwóch tekstów odnośnie ewolucji numeru na przestrzeni 4 lat - mam wersję demo trzech numerów z 2007 roku, mam też je nagrane niedawno po raz drugi z zawodowym miksem i realizacją. Jeśli mi się uda opisać ich ewolucję może komuś to pomoże przy walce nad własnymi numerami - wiem, że dla nas było to parę lat na prawdę ciężkiej pracy.

Odnośnie sprzętu po raz ostatni - proszę nie przekręcać i nie przerabiać tego co piszę na atak odnośnie gadek o brzmieniu. Zupełnie przypadkowo czytam KAŻDĄ instrukcję sprzętu na którym gra CAŁY mój zespół - znam dokładnie pedalboard gitarzysty, wiem o jego marshallu chyba więcej od niego (np. punkty zerowe eq - bynajmniej nie "5"Wink, w swoich basach też w życiu się nagrzebałem. Nie podważam tego, co w swoim Post Scriptum idealnie opisał Igor.

ps. Marek Haga teen town bodajże na Carvinie zajebał - to fakt, pięknie Smile Paru tu jest takich, chujów...
Odpowiedz
#71
A ode mnie - po głębszym przemyśleniu tego co tu zostało napisane i z mniej emocjonalnym podejściem niż wczoraj...

Moim zdaniem każdy, absolutnie każdy ma prawo wypowiadać się o wykonastwie i kwestiach techniki gry - bo muzyka i muzykowanie to nie jakaś krucjata i gnoza, dostępna nielicznym, tylko prawo do wyrażania siebie - czy tez wyrywania lasek albo lansu - bez względu na jakim kto jest poziomie.

Robienie wokół tego otoczki typu - tylko profesjonaliści mogą wypowiadać się o graniu (nie o sprzęcie) trąci mi faszyzmem, którego nie znoszę i który tępię.

Bo niby co - jak ktoś komuś źle napisze - i ten posłucha złej rady, to mu urwie łapy? Nie zostanie wirtuozem? Nie wybierze cudownej drogi życiowej muzyka/hydraulika/pismaka czy inżyniera?

Geeeez, muzyka to naprawdę może być źródło radości i cudowne hobby. Nie każdy kto gra, robi to żeby być gwiazdą rocka albo muzykiem sesyjnym. Zgadzam się z Alfikiem - im mniej pozerstwa tym być może lepiej. Ale dodałbym - im mniej polskiego cierpienia na scenie i w studiu i hermetycznego traktowania muzyki tym być może lepiej by było dla muzyki. Więcej muzykowania, a mniej "profesjonalizmu".

I może nie byłoby tak, że to polscy muzycy "zapraszają" i płacą kasę tym wszystkim zagranicznym gwiazdom, które przyjeżdżają zagrać na ich albumach, albo ze dobiera im się polską sekcję na trasę bo taniej. I nie jarali by się wszem i wobec, że mam znajomego który ma znajomego któremu Marcus Miller powiedział...

I może by było tak, że w ciągu tych 50 lat poza Behemothem, Urbaniakiem, Możdżerem, Komedą i Stańką jakieś inne polskie nazwisko byłoby znane na zewnątrz. I może w tym malutkim 40 milionowym kraju doczekalibysmy się więcej zespołów i muzyków, którzy są zapraszani do projektów zagranicznych a nie zapraszają i płacą za to kasę i tak dalej. Czegoś na miarę Little Dragon, Lidella, Mayera... można wymieniać i wymieniać.

Dlatego ja apeluję - mniej zacięcia, spiny, cierpienia i gnozy związanej z muzyką.

A więcej zabawy i prostego ludzkiego traktowania tej naturalnej dziedziny.
Wywalisz się zrobisz błąd? Nie zagrasz Teen Town w oryginalnym tempie? OK, staraj się żeby to poprawić , jak chcesz, ale pamiętaj że muzyka to tylko i aż muzyka - a nie wysyłanie konwoju z pomocą charytatywną do Afganistanu ani budowanie studni w Sudanie. Nie zapominajmy, że fajnie robić coś co się robi dobrze, ale i tak najważniejsza jest radocha z tego i granie z kumplami,a nie tylko projekty, joby i szesnastkiw 120 bpm... ktos kiedyś gdzieś napisał, że muzykom fajnie by było ruszyc tyłek i czasami wyjść z sali prób i zobaczyć, że poza zajęciem które traktują śmiertelnie poważnie jest na świecie tysiąc innych.

Pozdrawiam wszystkich serdecznie!

Władek
Odpowiedz
#72
Groza, weź nastepnym razem po prostu wpadnij do Piaseczna to se pogadamy wszyscy na luzie;d
Odpowiedz
#73
(05-04-2011, 09:37 AM)WFoltynski napisał(a): Nie zapominajmy, że fajnie robić coś co się robi dobrze, ale i tak najważniejsza jest radocha z tego i granie z kumplami (...)


+ 5000 Emotka_2497
Odpowiedz
#74
(05-04-2011, 09:37 AM)WFoltynski napisał(a): Robienie wokół tego otoczki typu - tylko profesjonaliści mogą wypowiadać się o graniu (nie o sprzęcie) trąci mi faszyzmem, którego nie znoszę i który tępię.

Hej,

a kto tu coś takiego zasugerował?
Odpowiedz
#75
(05-04-2011, 09:53 AM)groza napisał(a):
(05-04-2011, 09:37 AM)WFoltynski napisał(a): Robienie wokół tego otoczki typu - tylko profesjonaliści mogą wypowiadać się o graniu (nie o sprzęcie) trąci mi faszyzmem, którego nie znoszę i który tępię.

Hej,

a kto tu coś takiego zasugerował?

Uwaga natury ogólnej.

Wpisująca się w szereg innych które zdarzyło mi się w życiu słyszeć:

- tylko muzycy po akademii mogą żyć z muzyki
- tylko wykształceni są profesjonalistami, a jeżeli ktoś jest bez akademii i gra rewelacyjnie, to na pewno jest "geniuszem"/naturalnym talentem/ma niesamowite predyspozycje
- na basie trzeba grać mocno, bo pan X tak gra a on nagrywa z panem X Wink

i setki innych Big Grin

pozdrawiam!



Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości