07-26-2012, 11:19 PM
(07-26-2012, 05:13 PM)Bolem napisał(a):(07-26-2012, 11:00 AM)miklo napisał(a):(07-26-2012, 10:44 AM)motyx napisał(a): Nie wiem jak inni, ale ja tu wrzucam nagrywki licząc na jakąkolwiek opinię i przykro mi się robi jak wrzucony filmik przechodzi bez jakiegokolwiek komentarza.To prawda. Po to jest forum i też na to liczyłem, a bywało tak, że kompletnie nic nikt nie napisał. Można to odebrać mniej więcej tak: jest tak do dupy, że nikt nie chce robić przykrości...
a moze po prostu nikt nie ma nic do powiedzenia na temat nagrania? Ja tak czesto mam. Jeśli nagranie ma brzmienie które mnie nie porywa, słyszę, że równo, poprawnie i rodzaj muzyki której nie lubie to co mam napisac? Czasem nie trafiacie w "target" z filmikami i nie ma w tym nic dziwnego. Nie wszyscy potrafimy docenić Waszą robotę.
Fabian trafił w target bo gra muzykę radiową, której chcąc nie chcąc muszą słuchać wszyscy.
Od siebie dodam tylko to, że dyskutowaliśmy już na temat "nie podoba sie? zagraj tak samo!" i doszliśmy do konkretnych wniosków.
Żeby przypomnieć: to, że ktoś gra słabiej, na niższym poziomie, za niższe pieniądze nie znaczy, że nie może wyrazić negatywnej opinii. Mogę jechać po tokio hotel, mimo że zarabiają miliony euro, bo mi się to nie podoba. Tak samo mogę napisać cokolwiek chce o nagraniu Fabiana, bo chyba po to je wrzuca. To czy Fabian posłucha moich rad/opinii to już ZUPEŁNIE inna kwestia.
A więc: nie zgadzam sie z Grubym.
Ja nigdzie nie pisałem o umiejętnościach, które predysponowałyby do posiadania prawa do oceny.
To nie ma związku moim zdaniem, a widzę że i Twoim też.
Natomiast wiedzę inny związek. Im bardziej doświadczony muzyk, tym więcej ma pokory i potrafi ocenić nagranie tak, żeby oceniany coś z tego wyniósł.
Najłatwiej jest powiedzieć: chujowe i nie podoba mi się. Mnie też się wiele z twórczości forumisiów nie podoba, ale nie mówię o tym, bo cieszę się, że tworzą i im się chce. Nie oceniam nagrań, chyba że mnie ktoś prywatnie poprosi, bo jestem surowy w ocenie, a nie zawsze o to chodzi. Zwłaszcza jak ktoś bawi się amatorsko i ma fun z tego, że w ogóle gra i czasem coś sobie nagra.
Tej surowości nauczył mnie Pilich na pierwszych warsztatach w Kobyłce. Wydawało mi się, że jestem zajebisty. Wojtek szybko mi wypunktował co jest źle, ale zrobił to w taki sposób, że nabrałem motywacji do ćwiczenia, a nie poczułem się chujowym grajkiem.
I o to mi chodzi. Żeby oceniając motywować, a nie jebać. No chyba, że ktoś z natury lubi być chujem...
(07-26-2012, 07:45 PM)tubas napisał(a):(07-26-2012, 09:56 AM)Gruby napisał(a): [...]
Część z Was w życiu nic nie nagrało, a potrafi jebać kogoś ze znawstwem i wirtuozerią starego i najgorszej wody weselnego chałturnika. Poznałem kilku takich więc wiem co mówię
[...]
A ku, ku! To ja...! Muszę przestać się wypowiadać w tym wątku...
Chociaż nikogo jeszcze nie zjebałem za granie, a Bóg mi świadkiem, że nieraz miałem silną ochotę.
Tak mnie zachwyca sam fakt istnienia tylu miłośników niskich brzmień, że z góry im odpuszczam, mimo że spokojnie potrafiłbym i o płacz przyprawić - jako stary, weselny chałturnik, nie mający w zasadzie problemów z ubieraniem myśli w słowa...
Parę nagrań profesjonalnych w życiu zrobiłem, choć jeszcze w latach 80-tych i 90-tych ubiegłego stulecia, a poza tym dixieland i muzykę teatralną, więc pewnie się nie liczy...
"Grubego" szanuję i cenię za profesjonalizm oraz charakter, zazdroszczę umiejętności i popieram Jego opinię, której fragment zacytowałem wyżej.
Nie biorę do siebie słów o chałturnikach, ale mimo to obiecuję nie komentować więcej w tym wątku.
Ale ja absolutnie nie piję do Ciebie. W życiu!!!

Sam grałem osiem lat wesela, zrezygnowałem w zeszłym roku i nie zapieram się, że już nigdy nie zagram.
Jesteś basistą, który tak zarabiał na życie. Ja też. Ale obaj oprócze tego żyjemy muzyką, robimy inne rzeczy muzycznie.
Chodziło mi o kolesi, którzy nauczyli się wydobywać dźwięk z instrumentów, idą po najmniejszej linii oporu nie starają się nic grając, a czują się wielkimi muzykami. Dodatkowo chcą każdemu dookoła wmówić, że nie ma sensu nic poza weselami robić, bo się nie uda. I każdą najmniejszą porażkę znajomego muzyka przyjmują z radością.