(11-16-2012, 11:54 AM)Bolem napisał(a): [...]Do jedzenia w restauracji czy cos ok, ale na taki koncert bym nie poszedl, tak samo, jak nie moglbym sie skupic na sluchaniu tylko i wylacznie tego, teraz jak leci to czytam jakis onet czy cos
[...]
100% racji, "Bolem"!

Na prawdziwy koncert absolutnie takie granie się nie nadaje, ale na granko kawiarniano-klubowe, jako podkład do rwania seksownej intelektualistki, oczekującej jakiegoś wstępnego flirtu zanim da się sponiewierać...?

Do sal koncertowych jazz trafił bardzo późno, a knajpa jest jego naturalnym środowiskiem i dlatego pięknie rozwinął się w latach prohibicji...

EDIT:
A poza tym, moglibyśmy z Panem Leszkiem "zejść" grając coś bardziej dynamicznego. Zauważyliście, że wystarczyłby mu w zasadzie werbel, hi-hat i jeden czynel! Mi wystarczy LANG P+J i Warwick Take 12...
Czy Ty możesz w to uwierzyć, "Bolem"?...
